Wdzięczność to supermoc
– Wdzięczność jest moją życiową decyzją – podkreśla Karolina Korczyk/codziennie.wdzięczna, autorka e-booka „Alfabet Wdzięczności”. Rozmawiam z nią o tym, czym jest wdzięczność i czy jest powiązana ze stanem posiadania.
Marta Chowaniec: Wstałam dzisiaj rano chora, pół nocy wydmuchiwałam nos. Co za niewdzięczny dzień! A teraz mam rozmawiać o wdzięczności, która przez to moje samopoczucie staje się takim niewdzięcznym tematem. Jeszcze miałam problemy techniczne. Dziękuję, że na mnie poczekałaś. Jednak jestem wdzięczna. Świat znów okazał się w porządku.
Karolina Korczyk: Wdzięczność można czuć nawet w trudnych sytuacjach. Warto ją ćwiczyć, kiedy jest wszystko dobrze, cieszyć się, że ma się dom i zdrowie. I kiedy przychodzi, na przykład, choroba, można być ciału za nią wdzięcznym, bo ona pokazuje nam, że powinniśmy zwolnić. Że nasze ciało potrzebuje odpoczynku. Choroba jest sygnałem od organizmu, takim wołaniem o coś. I ja za nią często dziękuję. Czasem nie od razu, bo wiadomo, na początku troszkę pomarudzę, ale potem „wracam do siebie”. I czuję wdzięczność.
Wobec kogo?
Siebie samej, Boga, Wszechświata – zależy, kto w co wierzy.
Dla mnie wdzięczność to poczucie dobrej energii i umiejętność dziękowania i sobie, i drugiemu człowiekowi. Wdzięczność podnosi nam poziom energii i poprawia humor. Pierwszym krokiem do wdzięczności jest, moim zdaniem, uważność. Wiem, że w internecie bardziej „klikalne” są dramy, dlatego mózg podczas nauki pozytywnego myślenia musi się wysilić. Odruchowo przychodzi nam myślenie w czarnych barwach: „Och, jest rano, mam katar, dzień będzie do bani”. Wyćwiczony w pozytywnym myśleniu mózg wytłumaczy sobie: „Dobra, dobra, jestem chora, może warto odpocząć, zadzwonić, poprosić o przełożenie godziny rozmowy”. Można przyjąć dwie strategie: albo będziemy użalać się nad sobą, albo szukać jasnej strony mocy.
Uwielbiam użalanie się nad sobą (śmiech).
Czasami trzeba (śmiech). Choć ja wolę sobie współczuć niż się użalać.
Zdarzyło mi się usłyszeć od różnych osób, że wdzięczność to zagłuszanie tego, że coś mi się „wali, pali”, szukanie pozytywów na siłę. To tak nie działa. Warto dostrzec smutek, pobyć z nim, ale potem – przynajmniej u mnie tak to działa – dostrzega się pozytywny aspekt tego, że dzieje się nie po naszej myśli. Staram się akceptować to, co przychodzi i brać z tego, co najlepsze. Spotkałam się też z tym, że ludzie patrząc przez pryzmat mojego konta „Codziennie Wdzięczna”, myślą, że odnoszę w życiu same sukcesy. A przecież tak wcale nie jest. Też mi się czasem coś nie udaje. Wdzięczność jest po prostu moją życiową decyzją. Przyszła z totalnym kryzysem relacji z moją mamą i ze śmiercią taty. To, że rano wstanę i będę się użalać, że nie jestem na Kanarach, tylko w zimnej Polsce, szczęścia mi nie da. W każdej porze roku dostrzegam zalety, chociaż nie jest mi miło, jak w czasie jesiennej pluchy przejeżdżające auto mnie ochlapie.
Rodzina to dla Ciebie trudny temat?
Większość osób z mojej rodziny już nie żyje. Buduję swoją rodzinę z mężem i synkiem. Mam jeszcze siostrę. Na własne oczy zobaczyłam, jak ktoś jest, a za chwilę go nie ma. Jak mało mamy czasu. Albo po prostu nie wiemy, ile go mamy. Dlatego ja nie chcę go tracić na narzekanie, kłótnie itp. Kiedy zginął mój tata, poczułam, jak ulotne jest życie. W takich sytuacjach bardzo trudno jest znaleźć powód do wdzięczności. Ale udało mi się zauważyć, że po śmierci taty poprawiła się moja relacja z mamą, która poszła na leczenie odwykowe. Zostałyśmy same z siostrą i mogłyśmy odbudowywać nasze relacje, za co teraz dziękuję, bo kilka lat później towarzyszyłam mojej mamie podczas choroby i kiedy mama zmarła, miałyśmy już wiele tematów poukładanych. Cały czas tak naprawdę jestem jeszcze w żałobie po rodzicach. Bardzo za nimi tęsknię. Sama jestem po terapii. Kiedy jest się wdzięcznym, to nie jest tak, że nosi się różowe okulary. Widzi się i czuje wszystkie emocje.
W kwestii rodziny czuję też ogromną wdzięczność za to, co kiedyś powiedziała mi przyjaciółka: „Rodzina to nie tylko więzy krwi”. A mam wokół siebie świetnych przyjaciół i ludzi.
Co zamieszczasz w swoim internetowym dzienniku „Codziennie Wdzięczna”?
Moje profile „codziennie.wdzieczna„ na Facebooku i Instagramie nie są typowym dziennikiem. Staram się tam przypominać sobie i innym o różnych powodach do wdzięczności. Dużych i małych. O pozytywnym sposobie myślenia i szukania pozytywnych aspektów codzienności. O tym, jak się cieszyć ze zwykłej kanapki zrobionej własnymi rękami.
Zaczęłam od choroby, a właściwie: czy wdzięczność wpływa na nasze zdrowie?
Nie znam badań. Mogę tylko powiedzieć ze swojego doświadczenia, że na pewno poprawia humor i podnosi na duchu.
Za co czujesz wdzięczność dzisiaj?
Przez piętnaście lat pracowałam w korporacji i całkowicie zmieniłam swoją drogę zawodową. Od liczenia i liczb do… fotografii, pisania, tworzenia, uczenia jogi. Czasem oczywiście mam na tej drodze trudne rzeczy do zrobienia, ale czuję wdzięczność za to, że jest i że mogę się w niej spełniać. Uwielbiam czytać książki, kłaść się do swojego łóżka w mojej sypialni, a miałam szczęście sama ją sobie zaprojektować i kupić takie łóżko, jakie chciałam. Powód do wdzięczności można znaleźć codziennie. Mam swój ulubiony kubek, mogę się napić w nim kawy. Mój tok myślenia jest taki: „Wow, dziewczyno, ale ty jesteś szczęściarą, że mogłaś sobie kupić taki kubek, wybrać go sklepie, że stać cię było na niego, że masz dwie ręce, w których go teraz trzymasz”.
Czy wdzięczność jest powiązana ze stanem posiadania?
Z zewnątrz można tak pomyśleć, bo najprościej jest powiedzieć, że jestem wdzięczna za to, że mam, na przykład, kanapę. Ale tu nie chodzi o samo posiadanie, bo wiąże się z nim poczucie wdzięczności, że nie jestem sama, że umiem się sobą zaopiekować. Nie skupiam się na tym, czego nie mam, bo takie myślenie to kopanie dołka pod samą sobą. Zaszczytem jest dla mnie, kiedy np. sąsiadka pisze do mnie SMS-a: „Słuchaj, jadę do pracy i widzę taki wschód słońca nad jeziorem i piszę do Ciebie, bo Ty pewnie byś powiedziała: „Wow, ty to masz szczęście, że masz taką drogę do pracy”. Czasem ludzie przesyłają mi też różne cytaty o wdzięczności, a mój własny to: „Wdzięczność to supermoc”. Każdy ją może mieć. Nie trzeba się urodzić supermanem.
Dlaczego jednym łatwiej, a innym trudniej nauczyć się wdzięczności? Czymkolwiek by była – uczuciem, umiejętnością czy reakcją?
Mogą na to wpływać różne czynniki: to, kim się otaczamy, co słyszymy codziennie, jakimi treściami się karmimy, jakie mamy przekonania. Ale także fakt, czy jesteśmy otwarci na nowe, na zmianę sposobu myślenia, czy potrafimy i chcemy się troszkę zdyscyplinować w naszym myśleniu. Bo nad przekonaniami można śmiało pracować.
Czy aby być wdzięcznym, trzeba być szczęściarzem, wierzyć w swoje szczęście?
Wydaje mi się, że to działa wręcz w drugą stronę. Wdzięczność jest drogą do szczęścia, bo dzięki niej widzimy, ile mamy. Nie tylko materialnie. Doceniamy zdrowie, rodzinę, przyjaciół. I kiedy sobie myślę „O, jestem zdrowa, mam dwie ręce, dwie nogi, pracę, dom…” i tak wymieniam, to mogę dojść do wniosku, że jestem szczęściarą.
Napisałaś e-book „Alfabet wdzięczności”. Od „A” do „Z”. Co znajduje się pod literką „A”?
Autentyczność. Jest trudnym tematem, bo często staramy się dopasować do otoczenia czy mody. Jest też związana z pewnością siebie i poczuciem własnej wartości. Dlatego uważam, że jeśli ktoś potrafi być autentycznym, być sobą, to jest to ogromny powód do wdzięczności. Wobec siebie. Za odwagę i bycie blisko z samym sobą.
Wybierzmy losowo jeszcze jedną literę. Co znajduje się pod „F” w twoim „Alfabecie wdzięczności”?
Fantazja. Żeby fantazjować, snuć marzenia i pozwalać im krążyć pod skórą, potrzeba odwagi.
Na co masz dzisiaj fantazję?
O, dzisiaj jedziemy z przyjaciółką na babski wypad do hotelu, by świętować moje czterdzieste urodziny. Obie mamy bardzo mało czasu i bardzo dużo pracy, a pracujemy razem, więc zapowiada nam się superweekend. Niech wdzięczność idzie w świat.
Jestem wdzięczna za naszą rozmowę.
Ja również.
Karolina Korczyk / codziennie.wdzieczna – fotografka, copywriterka, graficzka, wirtualna asystentka, nauczycielka jogi. Miłośniczka dobrego Życia. Kocha tańczyć, jeść, czytać, oglądać seriale, spacerować. Interesuje się ajurwedą i rozwojem osobistym.
Autorka e-booka „Alfabet Wdzięczności”.
Jej miejsca w sieci:
ig: https://www.instagram.com/codziennie.wdzieczna/
fb: https://www.facebook.com/profile.php?id=100075936533078
www: https://codzienniewdzieczna.pl/
1.12 startuje
NEWSLETTEROWY KALENDARZ ADWENTOWY ~ bliżej siebie ~
To będzie seria porannych, krótkich maili, które pozwolą Ci zatrzymać się
na chwilę przy sobie. pomyśleć o sobie, uśmiechnąć się do siebie ♥
KALENDARZ jest darmowy i będzie zawierał
- krótkie myśli
- inspiracje
- może zdjęcia
- może muzykę
- ogrom ciepła i czułości 🙂
Zapraszam :*
codziennie.wdzieczna / Karolina