Aga Nuckowski „Niuniuś i wiosna. Książka o emocjach małego dziecka”

Czytanie moim dzieciom o przygodach Niuniusia sprawia mi wielką radość. Cieszę się, że jest on bohaterem dzieciństwa Gosi i Adasia, a tym samym nieodłącznym towarzyszem mojego rodzicielstwa. Recenzja książki „Niuniuś i wiosna”.

Zaczyna się od tematu zdrowej diety. Wewnętrzną stronę okładki tej książki zapełniają różne warzywa. – Co to za warzywo? – pytam. Moje dzieci są zachwycone, że na wyrywki potrafią zgadnąć nazwy warzyw, chociaż ze szparagami idzie im trochę gorzej. Pewnie jak już dorosną i przeczytają moją recenzję, to odpowiedzą, że im szparagów na obiad nie dawałam.

Niuniuś uwielbia biegać po kałużach w kaloszach oraz robić zupę z błota. Lubi też zjeżdżać na pupie z górki pełnej błota, czym moje dzieci zainspirowały się, gdy zjeżdżały wąwozem Korzeniowy Dół w Kazimierzu Dolnym. Taczka również jest im znakomicie znana – tak jak w książce Gosia i Adaś „ładują, wiozą i wysypują” na placu zabaw. Ach, ciężka robota! Ale jaka zabawa! O Niuniusiu przypominamy sobie też, gdy przyglądamy się ropuchom nad jeziorkiem w podwarszawskim Rembertowie. Moje dzieci uwielbiają te zwierzątka właśnie dzięki opowiadaniu „Ropucha” z książki „Nuniuś i wiosna” wydawnictwa Natuli. Zachwycone są również przygodą „Pawie pióro”, a jej bohatera pawia podziwiają w Łazienkach Królewskich. Ale chyba największą radość sprawia Adasiowi, tak jak Niuniusiowi, robienie zupy z błota. To również jedno z najmilszych wspomnień mojego dzieciństwa.

Gratuluję pani Nuckowski, autorce serii o Niuniusiu, poczucia humoru, ciepłego dystansu i zrozumienia dziecięcych fantazji. Dzikie i przepełnione szczęściem historie zyskują jeszcze więcej dzięki pełnym humoru, utrzymanym w stonowanych kolorach ilustracjom Oli Szwajdy.

Książkę „Niuniuś i wiosna” poczytajcie zimą, kiedy szarobura pogoda za oknem nie zachęca do wyjścia i gdy tęskno wam za wiosną. Za to gdy wiosna już nadejdzie, książka znakomicie zainspiruje do hulania po polu, sadzenia i podlewania warzyw. Niezawodna będzie też latem – kiedy zupa z błota na obiad będzie jak znalazł. Jesienią zaopatrzcie się z kolei w kalosze i razem z Niuniusiem oraz swoimi dzieciakami wskoczcie do kałuży.