pieniądze, dzieci, edukatorka finansowa, Magdalena Buczkowska, edukacja finansowa dzieci, pieniądzach

Jak uczyć dzieci o pieniądzach?

Jak uczyć dzieci o pieniądzach rozmawiam z Magdaleną Buczkowską, edukatorką finansową, w sieci znaną jako Mama Dusigrosz.

Marta Chowaniec: My chcemy dzieciom nieba przybliżyć, a Pani nazwała się „Mama Dusigrosz”.

Magdalena Buczkowska: Od najmłodszych lat prowadziłam obserwacje, w jaki sposób i dlaczego ludzie wydają pieniądze. Bardzo mnie interesowało, jak to robią inni, że je posiadają. Wychowałam się w rodzinie wielodzietnej. Jestem najstarsza z piątki rodzeństwa, z orzeczeniem niepełnosprawności. Było nam ciężko pod kątem finansowym, chociaż rodzice robili wszystko, żeby nam wspomnianego przez panią nieba przychylić. Poszłam do liceum ekonomicznego i na studia ekonomiczne. Myślałam, że tam się dowiem jak się robi pieniądze. Nie znalazłam niestety odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania. Zaczęłam pisać bloga jak uczyć dzieci o pieniądzach. Szukałam nazwy. Myślałam: jest Mama Ginekolog, będzie Mama Ekonomistka, ale nazwa „Ekonomistka” nie oddawała tego, czym chciałam się zajmować. Po rozmowie z rodziną stwierdziłam, że „Mama Ekonomistka” brzmi naprawdę siermiężnie, zniechęca. Mój mąż powiedział wtedy: „A Ty jesteś taka mama dusigrosz”. I ta nazwa tak przypadła mi do gustu, że się na nią zdecydowałam. Jedni mówią, że to fajna gra słowna. Innym kojarzy się trochę negatywnie i tłumaczą, że nie nadaje się na hasło marketingowe. Jednak każdy zastanawia się dlaczego.

Jako Mama dusi Pani te grosze?

Potrafię swoim dzieciom wytłumaczyć swoje decyzje finansowe. Nie traktuję pieniędzy ani pozytywnie, ani negatywnie. Jeśli będziemy mieć worek z pieniędzmi, to będziemy szczęśliwi – tak nie myślę. Nie mówię też o tym, że pieniądze to całe zło świata. Nawet jeśli moje dzieci przychodzą i mówią: „mama, chcę sobie kupić konkretną rzecz”, ustalamy zasady. Sprawdzam, czy możemy sobie na to pozwolić, a jeśli nie, to szukamy alternatywy. Tłumaczę np.: „Zbierasz część pieniędzy z kieszonkowego a my, rodzice zbieramy drugą część, aby Ci dołożyć”. Ustalamy czas, ile trzeba poczekać, jak długo trzeba zbierać. Nigdy nie mówię: „nie i koniec”.

Nawet jeśli moje dzieci przychodzą i mówią: „mama, chcę sobie kupić konkretną rzecz”, ustalamy zasady. Sprawdzam, czy możemy sobie na to pozwolić, a jeśli nie, to szukamy alternatywy. Tłumaczę np.: „Zbierasz część pieniędzy z kieszonkowego a my, rodzice zbieramy drugą część, aby Ci dołożyć”. Ustalamy czas, ile trzeba poczekać, jak długo trzeba zbierać. Nigdy nie mówię: „nie i koniec”.

Mama Dusigrosz/Martachowaniec.com

Co najczęściej interesuje rodziców podczas pani warsztatów?

Kwestia kieszonkowego.

Często na warsztatach przewija się jeden główny problem. Mamy przyznają, że nie potrafią dbać o swoje finanse i zastanawiają się, jak mają wytłumaczyć kwestie finansowe swoim dzieciom. I na moich warsztatach często opracowuję z tymi paniami budżet, jak stać się niezależną finansowo, a dopiero później pokazuję i tłumaczę, dlaczego edukacja finansowa dzieci jest taka ważna.

Dlaczego edukacja finansowa dzieci jest taka ważna?

Kiedy w latach 90. wchodził język angielski do szkół, to posyłali na niego swoje dzieci rodzice, którzy myśleli perspektywicznie i mieli kontakty z zagranicą. Dzisiaj wiemy, że ten język jest wszędobylski, potrzebny na co dzień i nieodzwony w pracy. Teraz wysyłamy już maluszki dwuletnie na dodatkowy angielski, to wręcz must have wychowania. Tak w przyszłości będzie z edukacją finansową. Dopiero raczkujemy. Osoby, które się nią zajmują, można policzyć na palcach dwóch rąk. Za granicą tych osób jest trochę więcej, ale nie jest to popularny jeszcze zawód. Zawsze powtarzam: nauczmy nasze dzieci popełniać błędy finansowe na małych kwotach tak, aby w przyszłości ustrzec ich przed popełnieniem dużych finansowych błędów na dużych kwotach. Jeśli dziecko zgubi 100 zł, zaboli je ta sytuacja, ale dzięki niej nauczy się pilnowania pieniędzy, które posiada, a my rodzice „przełkniemy” tę kwotę. Tak samo z pożyczaniem czy oszczędzaniem w konkretnym celu.

Jeśli dziecko wypracuje sobie mechanizmy oszczędzania i odkładania pieniędzy od najmłodszych lat na pieniądzach, które dostaje od babci i dziadka czy od rodziców z kieszonkowego, to w przyszłości w dorosłym życiu będzie wiedziało, że jak się zaciąga kredyt, to trzeba będzie go spłacić. Zwróćmy uwagę, jak dzieci postrzegają obieg pieniądza w gospodarce. Najczęściej dzieci łączą pieniądze z zakupami, bo widzą tylko, jak je wydajemy, będąc w sklepie czy u usługodawcy.

Czy edukacja finansowa dzieci i dorosłych różni się tylko kwotą, o której jest mowa?

Chyba tak (śmiech).

Poza tym, o czym wcześniej rozmawiałyśmy, dorośli na początek muszą przepracować swoje nastawienie do pieniędzy, pozytywne czy negatywne, które wynieśli z domu. Później pracuję na tych samych elementach, skąd można wziąć pieniądze w gospodarstwie domowym, poruszam kwestie pomnażania, pożyczania, oszczędzania i inwestowania. Tematy są te same, dostosowuję język w zależności od odbiorcy. Podczas pracy z rodzicami zwracam im uwagę na to, co mówią dzieciom o pieniądzach, jakie treści im przekazują. Na przykład jedna z uczennic powiedziała mi, że nie powinno się dawać dzieciom kieszonkowego, bo to uczy je roszczeniowości. Pewnie usłyszała to w domu. Sama czasem powtarzałam w swym domu: „Kto biednemu zabroni bogato żyć”. I moje dzieci się zastanawiały, czy jesteśmy biedni, a może nam brakuje. Mówiłam to w żarcie, ale dzieci inaczej filtrują rzeczywistość. Pięcio- czy sześciolatki interesują się pieniędzmi tak samo jak światem wokół nich. Dlatego należy od najmłodszych lat tłumaczyć im też te kwestie dotyczące finansów osobistych. Nie oczekujmy też jako rodzice, że dziecko samo odkryje to z czasem lub że szkoła zrobi to za nas. W edukacji szkolnej jest ogromna luka w tym temacie. Oprócz nielicznych zajęć w ramach całego cyklu edukacyjnego w szkole podstawowej (np. w ramach lekcji matematyki, wiedzy do życia w rodzinie czy lekcji wychowawczej) nie ma zajęć typowo uczących jak radzić sobie z pieniędzmi. W szkołach średnich mamy wchodzący właśnie przedmiot biznes i zarządzanie, który wprowadza do tematu młodych ludzi. Jednak uważam, że jest to zdecydowanie za późno. Z tą wiedzą powinny zetknąć się już przedszkolaki, dlatego próbuję załatać tę lukę swoimi warsztatami.

pieniądze, dzieci, edukatorka finansowa, Magdalena Buczkowska, edukacja finansowa dzieci, pieniądzach
Magdalena Buczkowska

Czy wprowadzać świnkę skarbonkę?

Oczywiście.

Gdy dajemy dziecku kieszonkowe (lub dostanie pieniądze od rodziny czy w prezencie), warto by miało miejsce, gdzie będzie te pieniądze trzymać. Polecam tu metodę trzech słoików: jeden na wydawanie, drugi na oszczędzanie/inwestowanie, trzeci na pomoc innym lub oszczędzanie na prezenty np. dla siostry czy koleżanki w szkole, na zakup prezentu, kiedy ma urodziny. Warto, by pieniądze, które dostanie dziecko, były wypłacane w kilku nominałach np. 3×5 zł, tak by dziecko z łatwością mogło wrzucić od razu po 5 zł do każdego słoika. W innym przypadku dziecko się może zniechęcić, a tego byśmy nie chcieli.

Tu należy się wyjaśnienie. Dając dziecku skarbonki z podziałem na WYDAJĘ, OSZCZĘDZAM i POMAGAM, należy wyjaśnić sposób korzystania i ustalić zasady, na co może dziecko wydawać pieniądze w ramach danej kategorii. I tak: ze skarbonki WYDAJĘ realizuje zakupy bieżące, w skarbonce OSZCZĘDZAM trzyma oszczędności i zbiera np. na nowy rower, czy skiny do ulubionej gry. Dzięki skarbonce POMAGAM wspieramy dziecko w możliwości pomagania innym, np. uzbierane pieniądze może przeznaczyć na ratowanie zdrowia kolegi ze szkoły. Polecam: https://mamadusigrosz/produkt/oszczedne-trio-malej-milionerki-malego-milionera

To w takim razie jakimi sposobami uczyć dziecko edukacji finansowej?

Warto to robić od najmłodszych lat i najlepiej przez zabawę. Można bawić się w sklep, korzystając z fałszywych pieniędzy, udając, że raz pani wydaje nam resztę, a raz nie. Druga sprawa – zakupy. Wiem, że wizyta w supermarkecie z czterolatkiem to niezła wyprawa, bo wyciąga słodkie rączki do każdego kolorowego produkty na półce. Jednak warto przed wyjściem zrobić z nim listę zakupów i w sklepie poprosić, by było naszym asystentem w robieniu zakupów.

Jeżeli chodzi o starsze dzieci i młodzież, można przekazać im we władanie młodzieżowy budżet ubraniowy lub na podstawie konkretnej kwoty dać zaplanować urlop rodzinny (przejazdy, atrakcje, noclegi).

Kiedy powiedzieć dzieciom o tym, ile zarabiamy?

Kiedy zaczynają o to pytać. Nas dorosłych to pytanie zawsze zaskakuje. Odpowiedzmy: po co im ta wiedza jest potrzebna, jak to się stało, że w twojej głowie pojawiło się to pytanie. I wtedy dziecko wytłumaczy zwykle, że kolega przechwalał się, ile rodzice zarabiają. Można wtedy odpowiedzieć, że pracujemy tu i tu i zarabiamy odpowiednio. Sama swego czasu byłam świadkiem, kiedy dziecko kogokolwiek spotkało, powtarzało, że mama zarabia 5 tys., bo go tak fascynowało. Czasem nastolatek pyta, ile zarabiacie, bo zastanawia się, czy nas stać na konkretną rzecz, o której marzy, np. nową deskorolkę. Można odpowiedzieć, że teraz na nią nas nie stać, ale złożymy się na nią całą rodziną, łącznie z babcią na urodziny. Dziecko nie musi wiedzieć, że zarabiamy 8 tys. netto.

Czy młodzież pyta, jaki wybrać zawód, żeby dobrze zarabiać?

Na zajęciach z przedsiębiorczości w liceum często słyszę takie pytania, jaki zawód przyniesie największe pieniądze. Niestety w dzisiejszych czasach nie da się jednoznacznie odpowiedzieć. Dosłownie 5 minut temu wszyscy doradzali zostanie programistom, dzisiaj w kontekście AI, sztucznej inteligencji widać, że nie będzie prawdopodobnie zapotrzebowania na początkujących programistów. Są statystyki, które podają, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat powstaną zawody, o których nawet nie śniliśmy. Do końca nie wiadomo, czego uczyć dzieci pod kątem dochodowości zawodu. Najczęściej mówię, że obroni się ten zawód, który wykonujemy z pasji i z serca. Nie będziemy szczęśliwi, jeśli będziemy zmuszać się do pracy nawet przynoszącej największe bonifikaty.

Do końca nie wiadomo, czego uczyć dzieci pod kątem dochodowości zawodu. Najczęściej mówię, że obroni się ten zawód, który wykonujemy z pasji i z serca. Nie będziemy szczęśliwi, jeśli będziemy zmuszać się do pracy nawet przynoszącej największe bonifikaty.

Mamadusigrosz/martachowaniec.com

Dlaczego dzieciom bogatych rodziców łatwiej jest osiągnąć sukces finansowy?

Po pierwsze – lepszy finansowy start, po drugie – lepsze nawyki (pracowitość, oszczędność, wiara w sukces finansowy, umiejętność oszczędzania i inwestowania), po trzecie – wkład mentalny rodziców, hasło „masz – działaj.” Dzieci z biednych rodzin również mogą zostać milionerami. Czeka ich wszystkiego więcej, czyli: wysiłku, samowyparcia, wyrzeczeń i poświęcenia wielu rzeczy w życiu. I to jest bardzo możliwe, że dziecko z otwartym umysłem osiągnie to, co zaplanuje, i zyska wymarzone miliony. Chyba że przekażemy mu podejście: urodziłem się biedny, umrę biedny. Sama pochodzę z rodziny bardzo pracowitej, ale niezamożnej. Tato był stolarzem, mama po urlopach macierzyńskich imała się różnych prac. Kredytu nie mieli. Dzięki mądremu planowaniu i zaradności, udało im się wychować i wykształcić piątkę dzieci. Najważniejsze jest to, że przekazali nam „przedsiębiorcze” podejście do życia, czyli takie by sięgać po swoje marzenia mimo przeciwności losu.

Dzieci z biednych rodzin również mogą zostać milionerami. Czeka ich wszystkiego więcej, czyli: wysiłku, samowyparcia, wyrzeczeń i poświęcenia wielu rzeczy w życiu. I to jest bardzo możliwe, że dziecko z otwartym umysłem osiągnie to, co zaplanuje, i zyska wymarzone miliony. Chyba że przekażemy mu podejście: urodziłem się biedny, umrę biedny.

MAmadusigrosz/martachowaniec.com

Czy pieniądze to wartość?

Pieniądze to narzędzie do spełniania naszych potrzeb, planów, pasji, marzeń, celów i planów. Dają poczucie bezpieczeństwa. Poprawiają komfort życia. Pomagają nam pomagać innym. Nie są wartością samą w sobie. Wartość dla mnie ma: rodzina szczęście, świeże powietrze. Za pieniądze w tej chwili trzeba kupować świeże powietrze, np. wyjechać na wieś na wakacje czy w góry.

pieniądze, dzieci, edukatorka finansowa, Magdalena Buczkowska, edukacja finansowa, pieniądzach
Magdalena Buczkowska

Magdalena Buczkowska – edukatorka finansowa, w sieci znana jako Mama Dusigrosz. Od 4 lat na swoim blogu, w SM oraz na szkoleniach uczy dzieci i młodzieży i pieniądzach.  
Jej mottem jest: „uczę dzieci jak mądrze wydawać pieniądze, z chęcią oszczędzać i optymistycznie patrzeć w przyszłość.”
Jako edukatorka finansowa bazuje głównie na doświadczeniach życiowych i obserwacji świata. Swoje metody testuje na własnych dzieciach, które ochoczo uczą się jak zarządzać pieniędzmi. Zapytana, dlaczego zajmuje się edukacją finansową dzieci, odpowiada: nauczmy swoje dzieci zarządzać małymi kwotami już dziś, by w przyszłości ochronić je przed poważnymi finansowymi błędami.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *